Obserwuję zachwyt monitoringiem wizyjnym wśród zarządców nieruchomości. Niektórzy przyjęli za punkt honoru monitorowanie w każdej nieruchomości, każdego wejścia do budynku, każdej windy oraz wszystkich parkingów.
To powszechne podejście jest błędne i nie będzie zaakceptowane przez Prezesa Urzędu Ochrony Danych.
Punktem wyjścia przed montażem monitoringu wizyjnego powinna być ocena skutków połączona z analizą ryzyka. Robimy również test równowagi, który musi wykazać, że jest balans między uzasadnionym interesem wspólnoty czy spółdzielni, a prawami i wolnościami osób, których dane dotyczą. Zrobić to za mało, musimy mieć dokumenty. Pamiętajmy o zasadnie rozliczalności. Musimy wykazać zgodność. Jeżeli stwierdziliśmy, że prawdopodobieństwo naruszenia praw i wolności osób w związku z przetwarzaniem danych osobowych jest niewielkie, ryzyko jest niskie oraz, że jest równowaga między uzasadnionym interesem wspólnoty czy spółdzielni a prawami i wolnościami osób, których dane dotyczą to możemy zdecydować się na monitoring.
Gdzie montujemy kamery? Gdzie umieszczamy rejestrator? Kto ma dostęp do monitoringu? Po przeprowadzeniu kilkuset audytów prawnych monitoringu wizyjnego muszę stwierdzić, że nie ma jednoznacznych odpowiedzi. Każda nieruchomość jest inna więc system monitoringu musi być dostosowany do konkretnej nieruchomości. Najważniejsze jest, że montaż kamery jest ostatecznością w celu zapewnienia bezpieczeństwa i ochrony mienia. Wyznacznikiem w zakresie monitoringu są wytyczne ERODO z 2020 roku: https://edpb.europa.eu/our-work-tools/our-documents/guidelines/guidelines-32019-processing-personal-data-through-video_pl